Przemysław Rybikowski zadał parę pytań jednemu z najlepszych zawodników młodego pokolenia, ,,wychowankowi naszego województwa", Maciejowi Pietkiewiczowi.
PR: Urodziłeś się w pingpongowej rodzinie. To dlatego grasz?

- To Monika miała być w przyszłości świetną zawodniczką. U mnie przygoda ze sportem zaczęła się w zupełnie innych okolicznościach. Gdy miałem 4 lata byłem ciężko chory. W szpitalu wmawiano moim rodzicom, że nigdy nie będę w pełni sprawny. Rodzice zdecydowali na własną odpowiedzialność zabrać mnie ze szpitala. Poświęcili mi mnóstwo czasu abym doszedł do zdrowia. Gdy zaczynałem czuć się lepiej, tata zabrał mnie na pierwszy trening. Miałem wtedy 7 lat i chodziło głównie o wzmocnienie mojego organizmu. Po kilku miesiącach pojechałem na pierwszy w życiu turniej i zagrałem całkiem nieźle. Wtedy dopiero stało się jasne, że też mogę spróbować swoich sił w ping-ponga.

PR: Jesteś zawodnikiem MRKS-u Gdańsk. W lidze poszło wam nie najgorzej. Jesteś usatysfakcjonowany pozycją zespołu w tabeli i swoimi wynikami?

- Przed rozpoczęciem rozgrywek zdawaliśmy sobie sprawę z faktu, że stać nas na miejsce w pierwszej czwórce. Do naszej drużyny dołączył Zbigniew Grześlak, przez co drużyna stała się bardzo wyrównana. Pierwszą rundę zagraliśmy jednak za słabo, aby liczyć się w walce o najwyższe cele. Druga runda była już znacznie lepsza w naszym wykonaniu, wygraliśmy sześć z dziewięciu potyczek. Trochę szkoda że nie udało się nam awansować do fazy play-off, ale fakt że zajęliśmy piąte miejsce też jest sporym sukcesem. Jak chodzi o moje indywidualne sukcesy to jestem zadowolony szczególnie z drugiej części sezonu. Dobrze zaprezentowałem się na III OTK jak i na IMP Seniorów. Mój występ na IMP Młodzieżowców też był dobry, szczególnie miło wspominam srebro w grze podwójnej z Tomkiem Sposobem. Graliśmy ze sobą pierwszy raz, ale mimo to poszło nam bardzo dobrze.

PR: Właśnie. Na ostatnich Młodzieżowych Mistrzostwach Polski odpadłeś w ćwierćfinale z Tomkiem Lewandowskim. Jaki masz z nim bilans?

- Negatywny. Z Tomkiem przegrałem w tym sezonie trzy razy i musze przyznać, że nie miałem w tych pojedynkach większych szans. Jak na razie wygrałem z nim raz, w ubiegłym sezonie w meczu ligowym. Był to nasz pierwszy mecz w nowych klubach. Tomek przeszedł z Łasku do Grudziądza, a ja z Wrocławia do MRKS-u.

PR: Grałeś w tym roku w kilku turniejach z cyklu Pro Tour. Jak oceniasz swoje wyniki?

- Na turnieje z cyklu Pro Tour pojechałem dzięki rodzicom, którzy zdecydowali się pokryć 100 % kosztów. Nie mogę powiedzieć, że zagrałem tam na tyle dobrze, żeby być z siebie specjalnie zadowolonym. Rozegrałem jednak kilka wartościowych pojedynków, które sporo mnie nauczyły. Miałem też okazje obserwować grę najlepszych na świecie. Takie wyjazdy bardzo wiele uczą, szkoda tylko że są takie drogie.

PR: Trenujesz w Gdańsku. Internauci krytycznie oceniają pracę tamtejszych trenerów. Jak ty to widzisz?

- Nie chciałbym wypowiadać się na tak "gorący" temat. Trenerów rozlicza się za wyniki, jakie osiągają ich podopieczni. Zawodnicy ośrodka jeszcze nie grali najważniejszych zawodów w tym sezonie, jakimi są Mistrzostwa Polski i Europy. Dopiero po tych imprezach powinno się wyciągnąć odpowiednie wnioski.

PR: Na co dzień możesz obserwować czołowych polskich juniorów. Kto może rozdawać karty w przyszłości?

- Największe szanse na dobre wyniki w przyszłości mają moim zdaniem Malicki, Bąk, Chojnowski i Chodorski. Każdy z nich ma własny "pomysł" na grę, a ich wyniki pokazują ,że aktualnie są najlepsi w Polsce i jednymi z lepszych w Europie w swoich kategoriach wiekowych. Chodorski jest przecież numerem jeden w rankingu ETTU a że grać potrafi przekonałem się na OTK Seniorów, gdzie wygrałem z nim po bardzo zaciętym pojedynku.

PR: Mogę cię prosić o krótkie podsumowanie sezonu, który zakończyłeś na 29 miejscu listy PZTS-u?

- Chętnie widziałbym siebie wyżej w tym rankingu, ale niestety miałem problemy z tym, aby wyjść z bardzo silnego województwa. Dopiero za trzecim podejściem udało mi się zakwalifikować. Zająłem na III OTK miejsce w przedziale 9-12. Przegrałem tylko jedną grę, wygrywając sześć. Na Mistrzostwach Polski ostatecznie zająłem miejsce w przedziale 9-16. Biorąc pod uwagę fakt, że pokonałem tak świetnego zawodnika jakim bez wątpienia jest Marcin Kusiński był to bardzo dobry wynik. Trochę szkoda że nie grałem na wszystkich OTK, bo wtedy byłbym wyżej w końcowej klasyfikacji.

PR: Kiedy rozmawialiśmy na początku sierpnia, otrzymałeś informację, że dostałeś się na zaoczne studia dziennikarskie. Jak przebiegają studia?

- Jestem bardzo zadowolony z faktu, że zdecydowałem się na te studia. Wykłady są ciekawe, a indywidualny tok studiów ułatwia mi pogodzenie sportu z nauką.

PR: Sezon dobiega końca. Myślisz już o wypoczynku?

- Skąd! Będę trenował przed rozgrywkami Pucharu Polski a następnie będę przygotowywał się do Akademickich Mistrzostw Świata, które zostaną rozegrane w Słowenii. Wygląda na to, że za dużo czasu na odpoczynek nie będzie.

PR: Czy wyznaczyłeś sobie cele na następny sezon?

- Przyjdzie na to czas gdy będę już wiedział jaki klub będę reprezentował w następnym sezonie. Jeszcze nie rozmawiałem z władzami MRKS Gdańsk. Nie jest również jasna moja sytuacja w kadrze ani to, gdzie będzie trenowała młodzieżowa kadra Polski. Podobno ma powstać ośrodek w Ostródzie, jednak z tego co wiem jeszcze nie zapadła ostateczna decyzja w tej sprawie.

PR: Dziękuję za rozmowę.

- Ja również.


Pietkiewicz nie będzie w przyszłym sezonie reprezentował już MRKS-u Gdańsk. Maciej zdecydował się na występy w zespole Regionalligi, SC Bayer 05 Uerdingenb - (Niemcy).


Źródło: www.pingpong.com.pl